poniedziałek, 20 maja 2013

Róż - Blush Horizon Chanel

 Róż - Blush Horizon Chanel


Mój róż numer jeden podczas wykonywania codziennego makijażu. Trudno mu cokolwiek zarzucić, poza faktem,że to edycja limitowana i niestety wysoką ceną . Róż pochodzi z wiosennej kolekcji marki  Chanel 2012.  Używam go od kilku miesięcy i muszę przyznać, że jego wydajność jest na prawdę zdumiewająca. 
Efekt - naturalny, delikatny. Oczywiście jeśli się przyłożyć, można zrobić sobie nim "krzywdę" ;)

Opakowanie jak u Chanel - eleganckie, solidne. 

Czy można coś więcej napisać?  Niestety zdjęć makijażu brak - ale obiecuję się poprawić :)

 



sobota, 29 września 2012

Clarins Moisture Replenishing Lip Balm - balsam do ust




Moisture Replenishing Lip Balm firmy Clarins



Moisture Replenishing Lip Balm to chyba najdroższy balsam do ust jaki do tej pory stosowałam. Zaczynam od ceny bo ona zdecydowanie wybija się na pierwszy plan. Na szczęście regularne promocje w perfumeriach ratują mój portfel. Aby jednak oddać sprawiedliwość i sprawić by cena wydała się mniej odstraszająca, to przyznaję,że wydajność tego produktu jest zdumiewająca.

Pierwszą kwestią jaką zauważyłam podczas używania balsamu to to, iż w moim odczuciu jest to bardziej błyszczyk do ust o właściwościach pielęgnacyjnych niż klasyczny balsam. Daje bardzo subtelną, minimalnie różową poświatę. Efekt jest tak subtelny, że nie potrafię uchwycić go na zdjęciu ;) Jest idealny do delikatnego codziennego makijażu.

Jeśli chodzi o najważniejszą kwestię, czyli właściwości pielęgnacyjne to przyznaję, że nie powalił mnie na kolana. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, kilka pierwszych dni używania przyniosło znaczącą poprawę.  Jednak podczas dłuższego używania jego działanie wydaje się niewystarczające. Może to kwestia problematyczności moich ust? Niestety często mam problemy z popękanymi, spierzchniętymi ustami. Aktualnie używam kilku produktów na zmianę, jednak opisany balsam jest dla mnie idealny kiedy chce wykończyć subtelnie makijaż a jednocześnie zapewnić odpowiednie nawilżenie. Jednak jako podstawa pielęgnacji to trochę za mało. Mimo wszystko na pewno nie raz do niego wrócę, bo celnym argumentem na jego korzyść jest higieniczne opakowanie które dobrze prezentuje się w torebce i pozwala na szybkie i dyskretne nałożenie produktu.


poniedziałek, 12 marca 2012

Lancome Hypnose Doll Eyes


Natura poskąpiła mi atutu urody w postaci wachlarza pięknych, długich  rzęs. Dodałabym nawet, że nie tylko poskąpiła a właściwie nie dała mi ich wcale ;) Kuracje witaminowe, olejek rycynowy sprawiły, że mam COŚ na kształt rzęs. Ale nie narzekam - to COŚ świetnie nadaje się do testowania obietnic producentów kosmetyków ;) Pogodziłam się już z faktem, iż "efektu sztucznych rzęs" nie uzyskam a "teatralny efekt" nie będzie mi dany, ale przyzwoite wydłużenie i pogrubienie jest w zasięgu możliwości moich rzęs (tuszu?).


Na pierwszy ogień   Maskara Lancome Hypnose Doll Eyes



To jedna z ostatnich wariacji na temat tuszu Hypnose. Tusze Lancome mają tylu swoich przeciwników co zwolenników. Myślę,że plasuję się gdzieś po środku stawki, ale przyznaje szczerze,że jeszcze żaden tusz nie "położył mnie na łopatki" .

Jako typowa "sroka" zacznę od opakowania. Zgrabne z różanym wzorem. Mimo maltretowania opakowania przez klucze, telefon, szczotkę i inne elementy damskiej torebki nie zauważyłam,aby wzór ścierał się lub blakł. Za to plus. Lubię solidne opakowania.



Pierwsze wrażenia po odkręceniu buteleczki? Przede wszystkim na pierwszy plan wybija się zapach - intensywny, różany. Moja pierwsza myśl była taka,że dla osób o wrażliwych oczach może być to przeszkodą. Na szczęście, lub nieszczęście, w zależności od osobistych preferencji, zapach szybko łagodnieje, nie wietrzeje zupełnie ale staje się bardziej stonowany.

Szczoteczka - Duży plus za kształt szczoteczki. Zwężana szczoteczka bardzo ułatwia malowanie wewnętrznego kącika . Ilość tuszu jakie zbiera się na szczoteczce podczas pierwszego okresu używania jest za duża. Wystarczy jednak ok. tygodnia i konsystencja tuszu zmienia się na idealną.



Aplikacja - tusz nie skleja rzęs, łatwo się aplikuje, nie osypuje się w czasie nakładania.

Kolor - Lśniąca czerni, bardzo przyjemny efekt. 

Trwałość - po całym dniu można zauważyć drobne ślady osypywania. Drzemki nie wytrzymuje, ale w czasie sprzątania trzyma fason ;) Sam tusz mimo 5 miesięcy nie stracił nic z swoich właściwości. Jest to o tyle ciekawe,że spotkałam się z wieloma opiniami które sygnalizują jego niską użyteczność już po 2 miesiącach. Na szczęście ja tego nie zauważyłam.



Podsumowując - Efekt: Naturalny, rzęsy ładnie rozdzielone,wydłużone. Zwolenniczki dziennych, delikatnych makijaży powinny być zadowolone. Tusz przyjemny, również jako cieszący oko przedmiot w kosmetyczce. Nie jest to mój hit, ale tak jak już zaznaczyłam, jeszcze żaden tusz nim nie został. Poszukiwania tuszu idealnego trwają :)


Przed:



Po (jedna warstwa):








sobota, 14 stycznia 2012

Początki bywają trudne ;)

Blog powstał z chęci uporządkowania swoich doznań estetyczno-kosmetycznych. Cokolwiek by to nie oznaczało ;) Czas na oswojenie nowej przestrzeni internetowej, jaką jest dla mnie blog, szacuję na pierwszy dzień wiosny...

Ale kto wie, może sama siebie pozytywnie zaskoczę.

Zapraszam wkrótce :)